Pojawiła się jedna z hipotez katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, wedle której za doprowadzenie do niej odpowiedzialni byli polscy piloci. Trzeba przyznać, że jest to wielce prawdopodobna hipoteza. Pojawiła się również teza, iż nastąpił nacisk na polskich pilotów, aby bez względu na warunki atmosferyczne, lądować. Pierwszy pilot, który był tym drugim podczas prezydenckiej podróży do Gruzji, pamięta jak wówczas pilot odmówił lądowania w trudnej sytuacji. Tamten pilot prezydenckiego samolotu został zwolniony z 36 Specjalnego Pułku Polskich Sił Powietrznych. Można mniemać, że Arkadiusz Protasiuk nie chciał podzielić losu kolegi i tym samym postanowił spróbować wylądować w warunkach, w których lądowanie po prostu nie mogło się udać. Istnieje przypuszczenie, że w kabinie pilota mogła być dodatkowa osoba, która wywierała nacisk na pilotów, aby lądować. Tym samym jednak zostałyby złamane podstawowe zasady bezpieczeństwa. Czy był faktycznie nacisk na pilotów, czy też nie, pewnie nie dowiemy się nigdy, ale z pewnością do tego lądowania ani nawet jego próby, nie powinno dojść.
